Przemierzając
zniszczone ulice "gorszej" dzielnicy Livii, myślałam tylko o tym, aby
wreszcie znaleźć się w tej brudnej, aczkolwiek na swój sposób przytulnej,
starej, opuszczonej fabryce, w podziemiach której sytuowała się tymczasowa,
główna baza Release.
Wchodząc za
róg na skrzyżowaniu ulic South Degen i Taint Avenue zobaczyłam dwóch Gardów ciągnących
za sobą związanego, wyrywającego się Ratssa. Za nimi kroczył, z wielce dobitnym
wyrazem obrzydzenia na swoim krzywym ryju, Taxer ubrany w iście pasujący do tej
roboty ciemnogranatowy garnitur, czarne, lakierowane buty i, o zgrozo, czarny
krawat z jaskrawoczerwonymi płomieniami na dole. Co go podkusiło by założyć to
ohydztwo?
Jasna cholera, patrol... pomyślałam i wolno, aby nie wzbudzić
podejrzeń, odwróciłam się w stronę, z której przyszłam. Zaczęłam iść normalnym
tempem, gdy nagle poczułam na ramieniu uścisk grubej rękawicy. Niewiele myśląc,
obróciłam się przez prawe ramię, na którym spoczywała dłoń strażnika, chwyciłam
ją i złamałam mu nadgarstek, powalając go jednocześnie kopniakiem w tył kolan.
Nie sądzę, żeby to było rozważne - byłam przecież niewinna, ale postąpiłam
instynktownie. Zaczęłam uciekać, zanim drugi Gard i Taxer zorientują w
sytuacji. Szybko skręciłam za róg budynku, aby długodystansowy paralizator,
który był częścią wyposażenia mundurowych nie miał szans mnie dosięgnąć. Po
mojej lewej znajdowały się masywne drzwi do nieznanego piętrowca. Nie mając za
dużego wyboru, otworzyłam je z niemałym trudem i wbiegłam do środka. Gardy nie
biegają na tyle szybko, by mnie dogonić przez ciężki ekwipunek, a Taxerzy nie
biegają wcale, lecz mimo to słyszałam już ich szybkie kroki na zewnątrz.
Znalazłam
się w dużym, częściowo zniszczonym magazynie. Z okien o żółtych, w większości
zbitych szybach z kratami od zewnątrz, sączyło się delikatne światło, które nie
wystarczało do oświetlenia całego pomieszczenia, więc panował półmrok. Przede
mną znajdowały się metalowe, pokryte rdzą, spiralne schody prowadzące w górę, a
także w dół.
Zaczęłam
wchodzić po 2 stopnie. 1 piętro... Już weszli do magazynu... 2 piętro... Idą za
mną... 3 piętro... Doganiają mnie... 4 piętro... Gdzie to cholerne wejście na
dach?... 5 piętro... Koniec budynku.
Rozejrzałam
się. Żadnej klapy na dach czy okien, a oni są już na 4 piętrze. Jest tylko
kratka w ścianie, przez którą mógłby się przecisnąć chudy nastolatek. Na
szczęście byłam szczupłą siedemnastolatką. Kratka kiedyś pewnie służyła do tego,
żeby rozprowadzać ciepło wytwarzane przez piece, lecz teraz pokryła ją już
rdza, jak prawie wszystko w tym budynku. Położyłam się przed nią i kopnęłam ją
z całej siły. Dzięki podkuwanym glanom wojskowym kopnięcie było silniejsze,
mimo to kratka się tylko wygięła. Kopnęłam ją jeszcze raz. Tym razem
poskutkowało - odpadła... Razem z kominem. Ja to mam szczęście...
Zdążyłam
jeszcze wystawić przez nią nogi, gdy wbiegli na to piętro Gardy, a za nimi już
pokazywała się głowa Taxera. Zaczęli celować we mnie paralizatorami, które
upuścili po tym, jak wbiły się w ich piersi sztylety, które zawsze noszę przy
pasie. Ich kaftany są odporne na wszelkiego rodzaju kule, czy stalowe noże, ale
nie na tytanowe sztylety. Nigdy się nie nauczą.
Jeszcze
tylko pochwyciłam zdziwione spojrzenie Taxera pochylającego się nad ich truchłami
zalanymi krwią i wyskoczyłam przez otwór.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za przeczytanie, komentarze negatywne jak i pozytywne, dotyczące ortografii, interpunkcji czy stylu zawsze są mile widziane :)
Super. Bardzo mi się podoba ;) Do opowiadania samego w sobie przyczepić się nie mogę bo naprawdę jest genialne, ale proponuje zmienić wygląd bloga bo tak jakoś... dziwnie się czyta... Jestem estetą więc nie zdziwiłabym się, gdyby tylko mi to przeszkadzało :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i trzymam Cię za słowo, że się pojawi.
Pozdrawiam.
Ooo. Jednak znalazłam coś.
Usuń"Jest tylko kratka w ścianie, przez którą mógłby się przecisnąć chudy nastolatek. Na szczęście byłam chudą siedemnastolatką." - Staraj się nie robić powtórzeń.. i w sumie tylko do tego jeszcze mogę się doczepić. Nie chce Cię oczywiście urazić, nie mam tego na celu - to konstruktywna krytyka.
Oczywiście, oczywiście :D Bardzo dziękuję <3 już to poprawiam :3
UsuńA co byś poprawiła w wyglądzie? :) Tyle już było poprawek, że nie wiem jak się za to złapać xD
Pozdrawiam ♥
*zabrać
Usuń